23 lip 2012

storm clouds

Zdjęcia zrobione w trakcie "ciszy przed burzą" - w dosłownym znaczeniu. Jak tylko dojechaliśmy do domu zebrało się takie wietrzysko i lunął deszcz, że nie wiedziałam co pierwsze zbierać. Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam burze - ten dreszczyk emocji. ;)

Wilgoć w powietrzu zmasakrowała mi fryzurę, ale skupmy się na zestawie - miałam napisać Wam co nieco więcej o motylkowych sandałkach Melissy.
Kupiłam je rok temu, ale nie zdążyły dojść na mój wakacyjny wyjazd, potem chorowałam, następnie jakoś nie mogłam się do nich przekonać. Wydawały mi się po przymierzeniu niewygodne, za duże, po prostu dziwne... W tym roku przymierzyłam się do nich, zapominając o ubiegłorocznych wątpliwościach i... można by określić to miłością od pierwszego spaceru. ;) Sandałki nie obcierają, są bardzo wygodne, miękkie, praktycznie ich  nie czuć (a mam bardzo wrażliwe stopy!). Motylki możemy przekręcać w dowolnym kierunku albo w ogóle je wyjąć. Po tylu miesiącach od zakupu i zimowania razem z innymi letnimi butami na dnie szafki straciły już obiecywany przez Melissę zapach, ale pamiętam, że na początku był - bardzo delikatny co prawda, ale zawsze.
Jedyne co mogę im zarzucić to to, że są dość wąskie przy palcach - nie przeszkadza to w chodzeniu, ale jest zauważalne.
Butki te kojarzą mi się z dziecinnymi bucikami gumowymi do basenów albo nad wodę (takie które zakładało się, żeby nie poharatać sobie stópek) i tak też mam zamiar wykorzystać je w tym roku będąc nad wodą - ileż to razy myślałam jak fajnie byłoby nie musieć zdejmować butów, chcąc pobrodzić w wodzie! Myślałam - mam. :)

Zapraszam także na moje aukcje.
Wystawiłam kilka rzeczy. :)
 
tunic - Cubus | shorts - H&M | bag - Asos | sandals - Mel by Melissa | jewellery - hand made, F&F |sunglasses - New Look

6 lip 2012

Maxi love

Maxi skirt i plisy - dwa hity lata w jednym! Jeszcze nie tak dawno plisy uważane za niemodne, babcine i ogólnie nie warte uwagi, od dwóch sezonów przeżywają swój renesans. Nagle odkryto, że pasują one do wszystkiego i można je nosić w wersji plażowej, przez "casual", aż po eleganckie zestawienie z wysokimi szpilkami i błyszczącymi dodatkami. Jak widać, babcie miały jednak niezły gust.

Poniżej wersja "środkowa", czyli w miarę uniwersalna. W miarę, ponieważ delikatna spódnica zestawiona z, bądź co bądź, sweterkiem wzbudza czasem jeszcze mieszane odczucia. Mnie się takie rozwiązanie bardzo podoba. Idealny zestaw na wietrzny dzień.

Poza tym ogłaszam że rozpoczynam WAKACJE! Nareszcie! Mam w zanadrzu całe mnóstwo postów dla Was, a w międzyczasie pojawią się także pewnie notki znad morza. :)

skirt - Zara | shirt - H&M | bag - River Island | sandals - Zodiaco | sunglasses - New Look

26 cze 2012

orange juice

Pomarańcz - fantastyczny, acz kolejny niedoceniany kolor. Sama przyznam, że mam niewiele pomarańczowych rzeczy - boje się chyba krzykliwości tej barwy. Czy słusznie? Poniższą sukienkę kupiłam już rok temu, lecz nie było okazji by pokazać ją na blogu. Musiałam lekko ją dopasować (nie wiem czemu Asos szyje takie szerokie pod pachami sukienki -.-), ale poza tym nosi się ją świetnie! W ogóle jest poza konkurencją wśród moich sukienek, ponieważ jako jedyna jest z lnu. Wspaniały materiał!

Jeśli potrzebujecie wygodnych, efektownych, wysokich szpilek - zdecydowanie polecam moje (one się tak nie błyszczą, po prostu była bardzo rażące słońce)! Rzadko nosze tak wysokie buty, ale te są zadziwiająco stabilne - moje megawymagające stopy dają w nich radę, co się praktycznie nie zdarza. :>

Optymistyczny dodatek w postaci kolorowego Swatcha, to mój ubiegłoroczny prezent urodzinowy. :) Zawsze jak na niego patrzę przypomina mi się Robert Langdon i jego zegarek z Myszką Miki...


dress - Asos | bag - gift | heels - DeeZee | watch - Swatch | earrings - Orsay