Ooops, nie było notki ponad tydzień, a wszystko przez wyjazd do Krakowa. Było zimno, deszczowo, do tego mieliśmy na piętrze grupę hałaśliwych Francuzów, ale było warto, bo Kraków jak zwykle potrafił zauroczyć. Tymczasem trzeba wrócić do rzeczywistości. Jak na złość, zaczyna być teraz bardzo ładnie! To się nazywa szczęście do pogody...
Na pocieszenie, przywiozłam z Krakowa nową torebkę - na pewno niebawem pojawi się w stylizacjach. :)
Kilka słów o outficie: miało być prosto i nieprzekombinowanie. Spódnica którą mam na sobie jest tak naprawdę sukienką, ale myślę że bardzo fajnie sprawdziła się w nowej roli. Wisior, który dynda mi na szyi należał niegdyś do... mojej babci! Podobnież ma coś wspólnego z Bramą Brandenburską. Od dziecka go lubiłam i z chęcią "odziedziczyłam" po babci.
blouse - Asos | bag - Mizensa | skirt/dress - C&A | tights - Gatta | boots - Deichmann | sunglasses - Allegro