Wszyscy piszą swoje świąteczne wishlisty - zachciało się i mnie. :)
► Zaczynając od początku, natchnęło mnie ostatnio na perfumy. Nigdy nie przywiązywałam do nich uwagi, a tu niespodziewanie naszła mnie potrzeba posiadania porządnych perfum.
Pobuszowałąm dziś po Sephorze i Douglasie i tak oto padło na dwa zapachy:
→ Kenzo Indigo i Amor Amor.
Nie uważam tych zapachów za przereklamowane, chociaż spotkałam się z już takimi opiniami. Dla mnie obydwa są niesłychanie ciekawe. Kenzo pudrowe, Amor Amor słodkie - takie właśnie lubię. Z Kenzo musiałam się trochę "ponosić", ale ostatecznie bardzo dobrze się z nimi czuję.
► Bransoletki Charming przedstawiać nie trzeba. Jedni uważają że to tylko kawałek sznurka, inni że 8 cud świata. Ja znajduję się gdzieś pośrodku i twierdzę po prostu, że to fajna rzecz na prezent - szczególnie że można ją spersonalizować poprzez jakiś kojarzący się z daną osobą grawer. ► Futrzana kamizelka to niewątpliwie must have tego sezonu. I mnie się taka zamarzyła, nawet wypatrzyłam sobie i-d-e-a-l-n-ą w Promodzie. Powstrzymałam się z zakupem ($$$), ale cały czas mam na nią straszną ochotę. ;( ► Kolejnym prezentem, który chętnie znalazłabym pod choinką, jest czarny wełniany (koniecznie!) komin. Ten z obrazka zapożyczyłam ze strony Babskikufer.pl. ► Na koniec, nie pogardziłabym także prostym longiem z długimi rękawami w jakimś stonowanym kolorze. Choruję na brak takich bluzek, a bywają naprawdę przydatne (zdj. H&M).
If I were Santa Claus, I'd buy myself: perfume (Kenzo Indigo or Amor Amor), bracelet with pendant (Charming), fur vest, simple long shirt with long sleeves, woolen scarf "à la chimney".