25 lut 2012

a little bit of... yeti

Czytam na prawie każdym blogu o tym, że idzie wiosna. A ja się pytam: Gdzie niby?! O.o Za oknem biało, pada jakiś deszczo-śnieg i wcale, ale to wcale, nie jest wiosennie.
Zresztą poniższe zdjęcia mówią same za siebie jak to sprawa się u mnie prezentuje. Nawet wyjęłam mojego futrzaka, który świetnie się sprawdza zamiast szalika. Nie lubię futer, bo czuję się w nich jak yeti, ale z tym kołnierzem naprawdę warto się było zaprzyjaźnić. :)

W ogóle ostatnio nie lubię spodni. Robiłam porządki i wyrzuciłam ok. 5 par. Tak naprawdę zostałam chyba tylko z ciemnymi i jasnymi jeansami oraz letnimi lnianymi pantalonami. Ah, no tak, mam jeszcze spodnie "wyjściowe". Całą resztę stanowią legginsy. Chyba dlatego, bo są wygodne, łatwo się je zakłada i można ich mieć całą masę - każde inne. Kupić dobre spodnie to nie lada wyzwanie i często całe tygodnie żmudnych poszukiwań. Wiem, że prędzej czy później będę musiała kupić sobie jakieś czarne i beżowe, bo jednak czasem odczuwam ich brak, ale sama myśl o tym napawa mnie niechęcią. Kupowanie legginsów zaś to sama przyjemność: można w zasadzie brać je "w ciemno" - i tak większość jest uniwersalna, jak są za krótkie można "dorobić" je skarpetką albo getrami (ja robię to nieustannie ;p) i możemy przebierać do woli we wzorach i kolorach. Nie mniej jednak spodnie mieć trzeba, chociażby do krótkich bluzek.

coat - Zara | fur collar - H&M | dress - junkshop07 | belt - Jeans Club | sweater - MKMbag - Mizensa | shoes - Emu

18 lut 2012

winter muffin

Tak jak lubię, czyli ciepło i wygodnie. Nie jestem zwolenniczką chodzenia zimą na wysokich obcasach i zakładam je w sumie tylko wtedy, kiedy muszę, albo jadę samochodem. Ba! - w ogóle nie jestem fanką wysokich obcasów. Koturny czy szpilki to dla mnie zawsze "buty na specjalną okazję". Przenigdy nie uwierzę, ze komuś jest wygodnie biegać cały dzień na 15-centymetrowym słupku, chociażby miał nie wiem jaką platformę. Lubię swój kręgosłup, stopy zresztą też, dlatego zdecydowanie preferują niskie czółenka, balerinki (chociaż tak, wiem że takie całkowicie płaskie też są niezdrowe), a teraz zerkam niepewnie na lordsy - jeszcze nie jestem do nich w 100% przekonana, ale kuszą mnie wyobrażeniem o tym, jakie są wygodne. Poza tym jestem wysoka i w butach o obcasie większym niż 5cm czuję się jak żyrafa. Nie mam nic do żyraf, ale nie lubię ciągle patrzeć na ludzi z góry. ;)
Buty z tego zestawu kocham bardzo. Kupiłam je rok temu po dłuuugim namyślaniu się i nie żałuję ani przez chwilę. Obcas znośny, stabilne, ciepłe. W tym roku także widziałam je w Deichmannie, więc jak ktoś się jeszcze waha, to polecam. 

Na koniec jeszcze, zachęcam Was do udziału w konkursie organizowanym przez Quintessence of Beauty oraz Dresstination. Do wygrania sukienki - im więcej zgłoszeń, tym lepiej! :)

sweater - Clockhouse | chemise - Stradivarius | bag - Mizensa | boots - Deichmann | ring - C&A

12 lut 2012

good quality clothes

1. Niekupowanie rzeczy niepotrzebnych.
2. Niekupowanie rzeczy z kiepskich materiałów.
... to dwa spośród moich głównych postanowień na rok 2012.

Nadeszły wyprzedaże i co? Miałam naprawdę dobre chęci, naprawdę chciałam kupić coś porządnego. Niestety, na tyle sklepów jakie mieszczą warszawskie centra handlowe nie znalazłam praktycznie nic co by spełniało te kryteria (praktycznie, bo jak znalazłam, to albo było w rozmiarze XXL albo kosztowało 2200zł po przecenie -.-). Przeraża mnie to, że ludzie np. wpadają do Zary i łapią wszystko co popadnie, nie patrząc nawet na to czy nie rozlatuje się w rękach. >.<
Jestem totalnie zdegustowana jakością rzeczy, które oferują nawet te droższe, przez co mogłoby się wydawać - "porządniejsze", marki. Większość rzeczy jest w 100% z poliestru, czasem przemknie się gdzieś cienka jak bibuła bawełna. A fe.

Jednakowoż udało mi się w końcu kupić w Sisley płaszcz, którego skład w pełni mnie zadowolił, w dodatku przy kasie okazało się że jest 100zł tańszy od ceny na metce - uwielbiam takie niespodzianki. :) We wspomnianej już nieszczęsnej Zarze dorwałam też trencz, który jest przynajmniej w połowie z całkiem niezłej bawełny, a w dodatku ma fajną podszewkę dzięki której jest sztywniejszy i nie wygląda jakby ktoś go przeżuł i wypluł. ;)

Oczywiście nie wyrzucę 3/4 mojej szafy tylko dlatego, bo coś jest ze sztucznego materiału. Nie mniej jednak nie zamierzam już kupować takich rzeczy, chyba że coś wyjątkowo skradnie moje serce (nie popadajmy w paranoję). Ubrania to pewnego rodzaju inwestycja. Jak dobrze wybierzemy, będzie nam służyć kilka sezonów.

Jeszcze na koniec: znalazłam fajną broszurę na stronie Ulli Popken - możecie w niej poczytać o materiałach, ich właściwościach, pielęgnacji etc. - link do broszury
 

coat - Sisley | dress - no name | cap - Neckermann | boots - Asos | necklace - Primark | bag - Mizensa | gloves - KappAhl